Właśnie dostałem w mordę od szwagra. Za co? Za to iż rzuciła go prawie żona. A jak to się stało? Z racji skromnych środków mieszkam razem z teściową oraz szwagrem w dużym domu. Każdy ma swój kąt. Ostatnio szwagier kupił meble do swoich kwadratów. W ramach postępów składania mebli okazało się iż brakuje śrub łączących elementy. Ja, młody MacGyver znałem zawartość garażu więc poszedłem szukać pasujących śrub, zaś szwagier w tym momencie przekopywał się po raz któryś przez pudełka w poszukiwaniu brakujących śrub łapiąc coraz większego nerwa. W efekcie po paru poprawkach udało się wszystko złożyć ze znalezionych w garażu części. Wszystkiemu oczywiście przyglądała się jego narzeczona. W nocy się ostro pokłócili - głównie o to iż (cyt) narzeczona nie chce mieć męża pizdy co to nawet kranu nie potrafi naprawić czy lustra w domu powiesić. Rano już jej nie było. Szwagier oskarżył mnie o rozpad ich związku i dał po ryju. I bądź tu człowieku miły, uczynny i pomysłowy. YAFUD