Historia miała miejsce wiosną tego roku. Przybłąkała się do nas ciężarna kotka, i niedługo potem się okociła. Została oczywiście potem wysterylizowana, a kotki oddaliśmy do adopcji. Tu zaczyna się wszystko: zdjęcia dodane, ogłoszenia rozwieszone. Większość kociąt znalazła swój dom, jednak został nam ostatni kocurek. W końcu jedna pani zadzwoniła, że chce go. Oczywiście najpierw pojechałam do niej obejrzeć miejsce i zobaczyć warunki, w których kotek zamieszka. Pani była bardzo majętna, urządziła nawet cały pokój z kocią dżunglą dla swojego przyszłego kotka, więc stwierdziłam, że będzie mu tam dobrze. Po dokonaniu formalności zawiozłam jej kota. Po jakimś czasie dostałam od niej telefon, że skończę w sądzie, że ją oszukałam, że żeruję na ludziach, że ona wydała kupę kasy na urządzenie raju dla tego kota, a to zwykły pchlarz i sierściuch z podwórza. O co poszło? Otóż młode kotki mają niebieskie oczy, a ten w dodatku po maści i sierści wraz z tymi oczami wyglądał na rasowego, więc pani myślała, że daję rasowe koty za darmo (bo napisałam w ogłoszeniu "kot europejski", a ona nawet nie raczyła sprawdzić, co to jest). Oczywiście kota musiałam przyjąć spowrotem. Dla mnie, i dla kotka, który najadł się stresu YAFUD