Siedziałam z koleżankami na kocyku w parku. Niedaleko nas rozłożył się przystojny facet. Oglądał coś na komórce, ale co jakiś czas zerkał w naszą stronę. Zanim się zwinął podszedł do naszej grupki, wręczył mi swój numer telefonu zapisany na kartce i powiedział, że koniecznie muszę zadzwonić. Zadzwoniłam następnego dnia i odebrał poważny głos i przedstawił się jako doktor Adam. Zdziwiło mnie to, bo facet z parku powiedział, że na imię ma Tomek. Zapytałam gdzie się dodzwoniłam. Do gabinetu psychologa. YAFUD