W podróż poślubną pojechaliśmy do Nowej Zelandii. Naczytałam się, że zdarzają się tam regularne trzęsienia ziemi i strasznie się ich bałam. Po ciężkiej podróży padłam wycieńczona spać, a mój świeżo poślubiony mąż jeszcze coś sprawdzał na laptopie. Podobno puściłam głośnego bąka i obudziłam się z krzykiem "Trzęsienie ziemi!". Mimo, że przeżyliśmy tam masę przygód i zobaczyliśmy wiele wspaniałych rzeczy to i tak wszyscy na wspomnienie Nowej Zelandii wykrzykują "Trzęsienie ziemi!"bo ukochany oczywiście wszystkim to opowiedział. YAFUD